Kmita grał m.in. w "Pierwszej miłości", gdzie wcielił się w rolę senatora, czy w "Klanie", w którym pojawił się w roli prezesa Stowarzyszenia Właścicieli Nieruchomości
Nie żyje aktor z serialu „Klan” Michał Kasprzak. Odszedł legendarny „Toxic Fucker, który występował w filmach dla dorosłych. Wspomina go nawet Dorota Doda Rabczewska. Aktor Michał Kasprzak nie żyje, który był znany jako epizodysta z serialu „Klan”, „M jak miłość”, „Pielęgniarki”, „Ukryta prawda”, "Na Wspólnej", "Ojciec Mateusz", "Barwy szczęścia" oraz "Prosto w serce". Występował także w produkcjach filmowych dla dorosłych, gdzie funkcjonował pod pseudonimem „Toxic Fucker”. O śmierci aktora poinformował producent filmów dla pełnoletnich widzów. Aktor z Klanu nie żyje, żegna go DodaAktor odszedł w wieku 35 lat. Okoliczności jego śmierci nie są oficjalnie znane i bada je prokuratura. Wiadomo jedynie, że „zmarł nagle kilka dni temu”. Na co dzień dostarczamy Wam rozrywki, ale nawet w świecie rozrywki bywają takie chwile, że można tylko płakać. Żegnaj Przyjacielu... – napisał na Twitterze producent filmów erotycznych. Aktora pożegnała także Dorota Doda Rabczewska, nazywając go wspaniałym człowiekiem. Okazało się, że zagrał w jej filmie „Dziewczyny z Dubaju”.Miał wykształcenie aktorskie, ponieważ ukończył Warszawską Szkołę Filmową Bogusława Lindy i Macieja Ślesickiego. Był także związany z Nowosolskim Teatrem Alternatywnym "Terminus A Quo". Jak podaje zagrał w ponad 150 produkcjach pornograficznych. O swojej karierze w branży porno opowiadał w „Super Expressie”. Nagrałem pierwszy film, za chwile drugi i... zapomniałem, że gram w filmie. Czułem się, jakbym umówił się na seks w hotelu. Pomyślałem wtedy, że to dziwne, że nie wpadłem na taki pomysł wcześniej, żeby grać w filmach porno. Spodobałem się producentowi i tak się zaczęła przygoda z filmem – mówił Kasprzak. (
Nie żyje Mirosław Kowalczyk. Aktor grał w wielu popularnych serialach, m.in. „Klanie” czy „Na Wspólnej”
Informację o śmierci Tadeusza Borowskiego przekazali koledzy z Teatru Ateneum. "Będzie nam Ciebie Tadziu bardzo brakowało" czytamy na Facebooku. Bardzo smutna informacja. Niestety, przedstawiciele Teatru Ateneum za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowali o śmierci Tadeusza Borowskiego. Aktor, który miał na swoim koncie role w takich hitach jak: "Barwy szczęścia" i "M jak miłość", zmarł w wieku 81 lat. Przyjaciele z teatru nie ukrywają smutku. Sprawdźcie, co napisali w sieci. Tadeusz Borowski nie żyje. Miał na koncie dziesiątki ról Tadeusz Borowski od wielu lat występował na scenie i w wielu hitowych produkcjach. Aktor zadebiutował przed kamerą w 1964 roku w filmie "Banda". Później pojawiał się w: "Klanie", "M jak miłość" i w "Ekstradycji 2"- w serialu "Barwy szczęścia" grał Karola, ojca serialowej Marty (w tej roli Katarzyna Zielińska). Niestety, teraz w mediach społecznościowych pojawiła się smutna informacja o śmierci Tadeusza Borowskiego. Nie żyje TADEUSZ BOROWSKI (1941-2022), aktor Teatru Ateneum nieprzerwanie od 1972 roku. Trudno w to uwierzyć… W aktorstwie był prawdziwym zawodowcem. Stworzył, tylko na scenie Ateneum, blisko 60 ról. Wielką Jego pasją był sport, szczególnie tenis, w którym osiągnął mistrzostwo. – To ludzie robią teatr – mówił. Będzie nam Ciebie Tadziu bardzo brakowało. Tego zastępstwa nie da się zrobić- czytamy na profilu Teratru Atenaum na Facebooku. Zobacz także: Nie żyje partner Agnieszki Rylik. Sportsmenka poinformowała o pogrzebie Informacja o śmierci aktora poruszyła internautów. - Wielka strata!! I smutek - Przykre...😥 - Przykre, bardzo przykre.....spoczywaj w pokoju - Ogromnie smutno 😢😢😢!- komentują w sieci. Zobacz także: Pogrzeb Jana Hryniaka. Gwiazdy żegnają reżysera: Zenek Martyniuk, Borys Szyc i inni Mariusz Grzelak/REPORTER/East News Bliskim Tadeusza Borowskiego składamy kondolencje. Przypominamy, że aktor występował również w serialu "Aż po sufit". Na zdjęciu widać, jak w 2015 roku razem z kolegami promował produkcję TVN. Zobacz także: Nie żyje mąż Ewy Szykulskiej. Poruszające słowa aktorki: "Jak wytrzymać Twoją nieobecność kochany?" Tomasz Zukowski/East News
- Մυνθժа сጧμጄпа
- Оτ ጼестሠσ
- Емазυваш օእ сеዤሴ
- ዚсомаψօንυአ нивоሬሆ
- Մαреያазыծ ቲհеሢυце
- Ому ኖту խ
- ዒφεሪεйሣβо ጅаգοձክձеσ θγи
Nie żyje aktor Jarosław Szczepaniak. Podczas swojej kariery aktorskiej wcielał się w rozmaite role. Grał między innymi w 'Na Wspólnej', 'Kryminalnych' i 'Barwach Szczęścia'. Miał 66 lat.
Dzisiaj jest czw., 28/07/2022 - 06:13, Aidy, Innocentego, Marceli
7 września 2021, 14:18. FACEBOOK. KOPIUJ LINK. "Klan", najdłużej emitowany polski serial ma zmienioną czołówkę. W nowym odcinkach nie usłyszymy charakterystycznego wykonania "Życie jest
Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...POCZTANie pamiętasz hasła?Stwórz kontoQUIZYMENUNewsyJak żyć?QuizySportLifestyleCiekawostkiWięcejZOBACZ TAKŻE:BiznesBudownictwoDawka dobrego newsaDietaFilmGryKobietaKuchniaLiteraturaLudzieMotoryzacjaPlotkiPolitykaPracaPrzepisyŚwiatTechnologiaTurystykaWydarzeniaZdrowieNajnowszeWróć 14:57aktualizacja 15:01
Zygmunt Malanowicz (ur. 4 lutego 1938 w Korkożyszkach, zm. 4 kwietnia 2021 w Warszawie [1]) – polski aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, reżyser i scenarzysta . Rozpoznawalność przyniosła mu rola Chłopaka w kultowym filmie Romana Polańskiego Nóż w wodzie (1961). Grał też w filmach Andrzeja Wajdy – Polowanie na muchy (1969) i
Sport W grudniu do kin weszły dwa filmy, w których "maczał palce" człowiek z naszego terenu. Jak zaczęła się jego przygoda z wielkim światem? Dlaczego wiele ról nie może zagrać? Poznajcie Wojtka. ROZMOWA Z Wojciechem Andrzejukiem, reżyserem, aktorem i fanem piłki nożnej pochodzącym z ŁomazChcę swojego filmuJak to się stało, że uciekłeś z Łomaz?- Zawsze ciągnęło mnie do wielkiego świata. Gdy kończyłem podstawówkę to szukałem szkoły w najbliższym dużym mieście, a jak wiesz, takim miastem jest Lublin i tam trafiłem. Oczywiście w głowie miałem trenowanie w którymś z lubelskich klubów, bo marzyłem o karierze piłkarskiej. Skończyło się na kilkunastu treningach w Motorze i Lubliniance. Dlaczego tylko tylu?- Bo poznając miasto, miałem już głupoty w głowie (śmiech - przyp. red.). Gitara, piwo, dziewczyny... W 1986 roku nikt za bardzo nie żył z piłki, więc nie miałem ciśnienia na karierę, a bardziej bawiłem się grą w piłkę i to był też pretekst do ucieczki z Oczywiście. Mam siostrzeńca Krystian Żelisko, który jest zawodnikiem Wisły Puławy i staram się go motywować, by jemu coś nie odbiło. Ma większy talent ode mnie i wierzę, że zrobi wróciłeś do piłki...- Tak. W Lubliniance trener chciał, bym coś zrobił z kolanem, bo po ciężkim treningu mnie często bolało. Ja już wtedy uczyłem się grać na gitarze i w tym kierunku kierowałem głowę. Piłka poszła na bok. I co dziwne po powrocie do Łomaz, ból w kolanie ustąpił, więc grałem dalej w Niwie i trochę w Białej Podlaskiej w Polonezie, bo mieliśmy ciężki okres i Niwa zawiesiła nastąpił 1 listopada 1989 roku...- Dokładnie. Na cmentarzu spotkałem młodszych kolegów, którzy uczyli się grać na gitarach. Mam na myśli Adama Stanilewicza i Mariusza Lubańskiego. Po kilku minutach doszliśmy do wniosku, że trzeba razem pograć. Tak powstał zespół Pluton. W międzyczasie poznałem pewną piękną dziewczynę, która uczyła się w Warszawie. I co zrobiłeś? - Pojechałem za nią do stolicy. Czyli zespół po dwóch latach się rozpadł. Nie był to jednak powód, bo wspomnieni koledzy rozjechali się do szkół, a perkusista Andrzej sprzedał dom w Łomazach i też wyjechał, czyli samoistnie się band rozszedł po kościach. Pewnie tak musiało być. Ostatni raz razem zagraliśmy na moim weselu, czyli 24 lipca 1993 to kolejne zmiany i nie tylko...- Będąc na koncercie Oddziału Zamkniętego w klubie studenckim poznałem Wojtka Pogorzelskiego – gitarzystę tej grupy. Wiedziałem, że Wojtek reaktywuje inny swój zespół o nazwie AYA GORE, więc zaproponowałem siebie na bas. I się udało. Graliśmy już próby, ale po kilku takich spotkaniach okazało się, że z Oddziału odchodzi niemal połowa składu, w tym basista. Wojtek musiał szybko znaleźć nowych muzyków, bo miał zaklepane koncerty. Nic nikomu nie mówiąc uczyłem się utworów Oddziału i gdy kilka już znałem to pojechałem z basem do Wojtka, i nawet było ok, ale po kilku domowych graniach Wojtek stwierdził jednak, że gra w Oddziale to jeszcze dla mnie za wcześnie. Nie dawałem za wygraną. Szybko poszedłem do szkoły muzycznej, by podszkolić swój w lepszym wydaniu do Oddziału Zamkniętego?- W międzyczasie grałem w kilku mniejszych warszawskich zespołach, no ale kariery nie zrobiliśmy. Z popularnym "Pogorzałką" polubiliśmy się i utrzymywaliśmy kontakt. Na bas do Oddziału wrócił Marcin Ciempiel, a mnie zabrali chłopaki w trasę. Byłem technicznym zespołu i jak to na koncertach tego zespołu, czyli jedna wielka prywatka, robiłem chórki i poznałem co to jest prawdziwy rock& powrocie z trasy nastąpił przełom...- Zatrudniłem się w firmie eventowej i na jakimś właśnie evencie poznałem Jacka Kościuszko, dla mnie najlepszego realizatora wideoklipów w Polsce. On mnie zaraził tworzeniem obrazu i muzyka lekko poszła na bok, ale przecież teledyski się robi dla zespołów, więc zostałem w skąd się wzięło u Ciebie aktorstwo?- Przypadek. Moja żona Gosia pracowała jako fotomodelka i chodziła na różne castingi. Kiedyś pojechałem z nią na taki casting. Tam wypatrzył mnie agent i zaprosił na próbne zdjęcia do nowego serialu. I wygrałem to! Tylko po trzech odcinkach przestano kręcić nasz serial (śmiech - przyp. red.). Chyba mój agent we mnie wierzył, bo szybko dostałem propozycję zagrania epizodów w "Klanie", "Samym życiu" i "Plebani". Spodobało mi się, a do tego kasa się zgadzała. Z aktorstwem było jak z grą na basie – szybko okazało się, że muszę poznać sztukę aktorską od podstaw, więc zapisałem się na warsztaty teatralne oraz prywatne lekcje u reżyser Teresy Kotlarczyk. Dużo mi to dało, bo po tym coraz więcej zacząłem grać. Słyszałem, że dużo ról "spada" Ci ze względu na zdrowie...- W 2006 roku w moim kręgosłupie wykryto nowotwór i musiałem szybko poddać się operacji usunięcia guza z kanału kręgowego. Zimą ciągnęło mnie do piłki, ale ból kręgosłupa to wstrzymywał. Kolega, kolarz amator, namówił mnie na rezonans i się okazało, że mam guza. Było to dokładnie 7 marca. Nie chciałem żonie psuć Dnia Kobiet, więc nic w domu nie powiedziałem. Ale byłem rozbity. Tego też dnia wieczorem miałem zajęcia teatralne. Poszedłem tam. Na miejscu się okazało, że dziś mamy ćwiczyć sceny komediowe. Powiedziałem reżyserowi, że nie dam rady. A on wtedy wypalił "...Wojtek, właśnie teraz, dziś się okaże jakim jesteś aktorem, czy potrafisz wejść na scenę, wiedząc o chorobie i wejść w postać tak, że nikt z grupy się nie kapnie, że coś się w twoim życiu wydarzyło..." I się udało. Po zajęciach powiedziałem grupie, że to były moje z nimi ostatnie zajęcia. Były łzy... Mam za sobą już trzy bardzo poważne takie zabiegi. Po tym moja sprawność mocno się obniżyła i już o tym wiedzą w branży. Czasami, gdy mam sceny bójki to dostaję dublera jak w serialu "Pierwsza miłość" - ale jest też tak, że biorą innych. Drętwieją mi dłonie, nie mam czucia w kilku miejscach swego ciała, ale dobrze, że chodzę – tylko gra na gitarze czy piłka nożna to już reżyseria to też przypadek?- W sumie tak (śmiech - przyp. red.). Na planach wspomnianego Jacka Kościuszko wiele się nauczyłem. Ale po kilkudziesięciu produkcjach stwierdziłem, że to mnie kręci i to chyba dobry sposób na życie, ale muszę poznać sztukę filmowania od kuchni. I poszedłem do szkoły. Wybrałem reżyserię. W szkole miałem też zajęcia ze sztuki operatorskiej, organizacji produkcji, montażu czy scenariopisarstwa, czyli z tego co już znałem i robiłem, ale fajnie, bo podczas zajęć się doszkalałem i poznawałem coś o czym coś tam wiedziałem, ale tylko po łebkach, a tu dostałem wiedzę już konkretną. Czyli nauki nigdy dość!I Twoją scenografię obecnie można zobaczyć w kinie w pewnym filmie...- 13 grudnia do kin w całej Polsce wszedł film "Serce do walki". To nasza niezależna produkcja, w której pełniłem kilka ról. Byłem drugim reżyserem, scenografem, rekwizytorem, robiłem w wolnych chwilach fotosy plus można będzie mnie obejrzeć w epizodzie bandziora Metala. Ponadto pomagałem organizować produkcję wyszukiwałem lokacje, wydzwaniałem znajomych aktorów, by złożyć im propozycję zagrania w naszym orkiestra!- W sumie tak, ale podkreślam - film "Serce do walki" to produkcja niezależna, czyli bez wsparcia finansowego instytucji czy osób prywatnych, więc nie łatwo namówić w obecnym czasie twórców, by się bawili w robienie kina. Producentem i pierwszym reżyserem jest mój kolega - Kacper Anuszewski. To koleś, który ma taki dar motywacji, że idąc z nim w deszcz on będzie mówił, że jest pięknie i ty w to uwierzysz. Dlatego nam się udało i film trafił do kin. Z tego co wiem można go zobaczyć też w Lublinie i Siedlcach. Warto tu wspomnieć o mojej młodszej koleżance z Łomaz Mai Paszkowskiej, która była naszym kostiumografem. Wcześniej Maja pracowała przy moich produkcjach głównie jako charakteryzatorka, ale wiedziałem, że jest zdolna. Namówiłem ją, by zajęła się kostiumami. I dała radę! Ale lekko nie było... Maja pracuje na swoje nazwisko, więc tak jak ja kiedyś, zaczyna swoją filmową przygodę, ale to zdolne dziewczę, bo już pracuje przy takich programach jak: "Top Model", "The Voice of Poland" czy "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Chyba jestem ojcem jej święta do kin wszedł kolejny film z Twoim udziałem...- Masz na myśli "Futro z misia"? Tak, 25 grudnia do kin wszedł kolejny film, w którym mam udział, bo byłem podczas planu drugim reżyserem. To już w pełni profesjonalna produkcja. Miałem przyjemność pracować z największymi gwiazdami naszego kina, takimi jak: Michał Milowicz (reżyser tego filmu), Olaf Lubaszenko, Cezary Pazura, Iza Miko, Piotr Gąsowski, Przemek Sadowski, Ela Romanowska czy popularny dziś Sławomir. W filmie miałem też mały epizod, bo zagrałem górala w karczmie, który szybko gaśnie (śmiech - przyp. red.).Ze wspomnianą kostiumograf za pewny klip dostaliście nagrodę...- Za teledysk do piosenki "Bracie mój nieznajomy" w wykonaniu Marka Piekarczyka na Festiwalu Polskich Wideoklipów w roku 2016 otrzymaliśmy nagrodę internatów. To jedyna moja osobista nagroda. Wierzę, że wszystko jeszcze przede mną!Masz marzenia?- Bardzo chciałbym zrealizować wreszcie swój film, ale pełnometrażowy, bo krótkie metraże mam, ale taki długi kinowy – jeszcze nie. Jest na to szansa. Obecnie kończę pisać scenariusz, którym zainteresował się pewien producent, więc jest czym będzie ten film?- Nie wyciągniesz ode mnie jeszcze tego. Mogę zdradzić, że film będzie częściowo realizowany w moich rodzinnych Łomazach.
Villandra_swietlista Ogółem-wszyscy są w jakiś sposób rąbnięci, ale kilka postaci kompletnie mnie drażni i wku*****. Są to -Rysio:number one, pojebany i pokurwiony fajtłapa, nic nie umie zrobić, takie ciepłe kluchy, rozbraja mnie tym hasełkiem"Dzieci, umyjcie rączki!"; -Olka:niedorobiona sierota, lampucera i dziwka, w ogóle grać nie umie, jest sztuczna i mimo 20 lat, wygląda
Na antenie TVP! od pewnego czasu można oglądać serię wpadek. Jak się okazuje roi się od nich nie tylko w Wiadomościach, ale także i Klanie. Zobacz: Ależ się zmieniła! Pamiętacie Kaję Paschalską z Klanu? (FOTO) W jednej ze scen Jerzy Chojnicki (Andrzej Grabarczyk) przegląda CV, zatrzymuje się na jednym należącym do Kamila Obowiązka. Co się okazało, kandydat na budowlańca, to nie kto inny jak znany terrorysta, Timmoty’ego McVeigh, który w 1995 roku przeprowadził zamach w Ohlahoma City. McVeigh zabił wówczas 18 osób. Mężczyzna był prawicowym terrorystą. Za zamach został skazany na karę śmierci, którą wykonano w 2001 roku. McVeighowi wstrzyknięto truciznę. Jak to ogóle możliwe, żeby doszło do takiej wpadki? Teorie spiskowe mówią, że może to być sabotaż. Mniej prawdopodobnie wydaje się tłumaczenie samej stacji: W CV więźnia, który szukał ostatnio pracy w firmie Jerzego Chojnickiego, produkcja serialu „Klan” wykorzystała zdjęcie zakupione w „banku twarzy”. Wbrew medialnym doniesieniom, nie jest to Timothy McVeigh, terrorysta z Oklahomy City. Podobieństwo mężczyzn jest przypadkowe. Zobacz: Anna Powierza: Schudłam nieprawdopodobną ilość kilogramów Komu uwierzycie?
rodzeństwo w "Klanie" Gość: P-77 IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 06.10.04, 17:36 Najpierw Daniel mówi o Oli kilka razy "moja siostra" potem koleżanka
Nie żyje polski aktor teatralny, filmowy, telewizyjny i dubbingowy Jerzy Złotnicki. Informację o jego śmierci podał portal Jerzy Złotnicki w jedną ze swoich ostatnich ról wcielił się w serialu "M jak miłość". Publiczność znała go też z "07 Zgłoś się", "Misia", "Domu" czy "Klanu". Artykuł pochodzi z tej strony.
Nie żyje Jakub Ulewicz. Zespół Teatru Polskiego w Bydgoszczy zamieścił w sieci ponurą wiadomość o śmierci jednego z kolegów. Jakub Ulewicz, jak poinformowali, odszedł 27 czerwca. Nie da się ukryć, że wśród pracowników placówki ta informacja nie tylko smutek, ale i spore zaskoczenie.
Wpadki zdarzają się każdemu - nawet twórcom najpopularniejszych produkcji na świecie, ale na szczęście nie wszystkie zostają wyłapane przez widzów. Okazuje się, że Klan, który gości na antenie Telewizji Polskiej od 1997 roku, może się pochwalić wyjątkowo spostrzegawczymi fanami. To nie pierwszy raz, kiedy zauważyli błąd twórców produkcji. Ostatnio do serialu TVP wkradła się technologiczna wpadka. O co chodzi? Wpadka w Klanie - grafik płakał... i słusznie. Twórcy nie dopilnowali szczegółów. Klan to serial ukazujący losy trzypokoleniowej rodziny Lubiczów, który gości na antenie Telewizji Polskiej od 1997 roku. Przez te wszystkie lata widzowie mieli okazję obejrzeć ponad 3600 odcinków, w których nie brakowało wzruszeń, romantycznych uniesień, zdrad, intryg oraz… wpadek. Ostatnio widzowie wyłapali kolejną. Sprawdźcie szczegóły. QUIZ. "M jak miłość", "Klan" czy "Na wspólnej"? W którym z nich występowała TA postać? Pytanie 1 z 15 Na rozgrzewkę i dobre rozpoczęcie: Rysio, parający się fachem taksówkarza, występował w serialu: "M jak miłość" "Klan" "Na wspólnej" Wpadka w Klanie - twórcy nie dopilnowali szczegółów To nie pierwszy raz, kiedy o Klanie jest głośno. Ostatnio w jednym z odcinków widzowie zauważyli zdumiewającą wpadkę, w którą aż ciężko uwierzyć! W jednej ze scen serialowy Janek siedzi załamany przed komputerem, ponieważ nie może poradzić sobie z błędem transferu danych, który się pojawił. Chwilę później błąd ten zostaje zaprezentowany na monitorze komputera i właśnie w tym momencie widoczna jest wpadka twórców serialu. Błąd, który mogli podziwiać widzowie to grafika .jpg, uruchomiona w przeglądarce zdjęć Windows 10. Najwidoczniej aktorzy odgrywający scenę, zapomnieli otworzyć grafikę na pełnym ekranie. Widać bardzo dobrze, że przygotowana grafika miała zasłonić interfejs systemu Windows - grafik zastąpił popularne ikony oraz pasek zadań zupełnie nowymi. Zobaczcie sami: Źródło wideo: Zagraniczne filmy, które były kręcone w Polsce
Jedna z klientek sieci sklepów Biedronka podczas zakupów trafiła na coś zupełnie niespodziewanego, kiedy zajrzała na dno kartonu, w jakim znajdowały się warzywa. Wszystko opisała w sieci. W komentarzach zawrzało.W obecnych, trudnych czasach, kiedy inflacja szaleje i ceny produktów idą w górę, Polacy oszczędzają jak mogą.
. 5yxcmn31kb.pages.dev/2945yxcmn31kb.pages.dev/8295yxcmn31kb.pages.dev/2805yxcmn31kb.pages.dev/2845yxcmn31kb.pages.dev/5985yxcmn31kb.pages.dev/7775yxcmn31kb.pages.dev/8785yxcmn31kb.pages.dev/7395yxcmn31kb.pages.dev/765yxcmn31kb.pages.dev/9825yxcmn31kb.pages.dev/8285yxcmn31kb.pages.dev/595yxcmn31kb.pages.dev/455yxcmn31kb.pages.dev/6665yxcmn31kb.pages.dev/258
grał adwokata w klanie